piątek, 14 grudnia 2012

Wrażliwa Kikimo w krainie tupiących kopyt, czyli pedofilia nad ranem i o zmroku, na każdym kroku.

Witam wszystkich czytelników i przepraszam za brak aktywności na tym blogu. Nie, nie ma wytłumaczenia :x
Tym razem zanalizujemy coś specjalnego - opowiadanie, które na pierwszy rzut oka nie wygląda tragicznie, jest jednak w pewnym sensie bardzo 'zabawne', i to właśnie ono przekonało mnie, by wznowić analizy.
Gdy wejdziemy na tego bloga od razu buchnie nam w twarz ogromna ilość mhroku i cierpienia - Ałtorka należy do nowatorskiego nurtu filozoficznego KinderEmo, oraz lubuje się w czerwonych literkach na czarnym tle. Uważajcie, by nie przeraziły was zwroty typu 'Objęcia Ciemności' czy po prostu 'Mrok', oraz nie patrzcie na sam dół strony, bo ujrzycie jeszcze te pajęczyny spod pach </3
Dowiemy się między innymi jak z powodzeniem zrobić plagiat, łatać koła oraz
Poznamy również pewną szkołę, gdzie uczniowie podczas treningów zabawiają się z mistrzem oraz demony, które tupają i pachną obiadem.
Zaczynamy!

Adres bloga: Aridia (Nazwa jednego ze światów w W.I.T.C.H. - Ałtorka była bardzo pomysłowa)
 Zanalizowali: Dragwen (zmiana koloru) i Nemezis

PROLOG

Biegł. Zostawiał za sobą czerwone ślady na śniegu.
Miał okres, ale zapomniał założyć bella discreet.
Pomidory mu się rozgniotły w reklamówce.
Czyli był namelanszu c:


Musiał uciec. M U S I A Ł. Od niego właśnie zależał los kilku tysięcy istnień.Ocalił ich. ocalił tych ludzi. Teraz tylko musiał uciec. Tak, musiał szybko biec.
MUSIAŁ UCIEC, NO MUSIAŁ, ROZUMIECIE!?
Ale pomidorów nie uratował.

Usłyszał za sobą dziki wrzask i tupot wielu nóg.
Wygłodzone dzieci go goniły, ponieważ niósł pomidory.


Tupot małych stóp.
 Zauważyli już, że zniszczył kryształ.(Wpadka podczas napadu) Znaleźli świeży trop na  śniegu. Przyspieszył i z impetem wpadł w zaspę. Los Kumiko został przypieczętowany. Kumiko przegrała. Wstał i znów rozpoczął szaleńczy bieg pomiędzy drzewami. Jeszcze trochę, i mu się uda. Jeszcze kilkaset metrów.
Za chwilę: jeszcze tylko trochę, jedynie jakieś 250 km.
Za sto metrów skręć w lewo.
Za sześć minut skręć kark.


Widział już światło. Za jego plecami zbliżali się jego oprawcy. Upadł po raz drugi.
Stacja siódma...

 Poczuł uderzenie i zobaczył czerń. Przyjemną czerń.Więc tak to się kończy... Biedna Kumiko. Złapią ją. Ją i jej dzieci. J E G O dzieci. Nie uchroni ich przed Durialem. Wkrótce znajdzie Kumiko
 Ale że O N znajdzie J E G O dzieci, czy ten Durial?

Poczuł kolejne uderzenie. tym razem nie poczuł bólu. Nic nie poczuł.
 Bon voyage Logiko! 

Nigdy już miał nie zobaczyć Kumiko, słońca, swoich dzieci. To był koniec. Kumiko przegrała. Trzecie uderzenie. Znieruchomiał. Przez ułamek sekundy widział siebie, leżącego na śniegu w plamie czerwieni. wokoło niego zobaczył rogate istoty. Jedna z nich wbiła miecz w jego nieruchome ciało...
 Rogate istoty? Może baranki wielkanocne?
ARIES XDD
Wełniana Bomba! 

 Japońskie imiona w opku - + 10 do odtakówości. Możesz już założyć MAL-a, ałtoreczko.

***

Kumiko była szczęśliwa. Bardzo szczęśliwa. Urodziła dwójkę zdrowych dzieci. Chłopca i dziewczynkę. Szkoda tylko, że jej mąż ... Isoshi... Nie przyszedł.Nie zdążył. Dopadły go...
Ale że nowonarodzone dzieci tam go dopadły i zabiły? A te rogi to były butelki uniesione nad głową w bojowym geście?

Czekała na niego. Czekała w małym domku na pograniczu wielkiego lasu. Domku, do którego nie miały wstępu demony.
A co, grozisz im?
 No bo tam był drut kolczasty i napis "Zakaz wstępu dla demonów", a dura lex sed lex

Była tu bezpieczna... Widziała, jak Biara, nędzny sukubbus, wbiła swój postrzępiony miecz w jego już i tak nieruchome ciało. Dopadły go. Nie uciekł na czas.
To ciągłe powtarzanie jest jakimś przekazem podprogowym, dzięki któremu gdy bedziemy kłaść się spać pomyślimy 'ON NIE ZDOŁAŁ UCIEC, DOPADŁY GO'?

 Kumiko wiedziała, że niedługo umrze. Wiedziała to. Usłyszała stukot. To Sayuri. Jej siostra. Sayuri ukryje jej dzieci, wychowa je. Kumiko przegrała. Wpuściła Sayuri do domu. 
Bosze, ale dlaczego umrze, jak do tej chatki NIE MOGĄ WEJŚĆ DEMONY? I co się dzieje z tymi maniakalnymi powtórzeniami!?

- Udało się? Isoshi dotarł? Zapytała jej siostra.
- Nie.. Weź dzieci... Ja tu poczekam na Duriala... - Kumiko podała bliźnięta siostrze, a ta zawinęła je w koce i włożyła pod płaszcz. Bez słowa wybiegła z domu...
I została zabita przez demony :3

 Szeroki musiała mieć ten płaszcz, żeby zmieścić dwójkę dzieci.
Schowała je do cycków jak w anime >.< 

Kumiko usiadła w fotelu, czekała na niego. Durial nie wiedział o dzieciach. One w przyszłości go powstrzymają. A jak im się ie uda, to wszyscy zginą.
A inne dzieci to już nie mogą tego zrobić? A dlaczego nie jakiś silny, doświadczony wojownik?

A jak im się ie uda, to wszyscy zginą. Nawet Sosuke. Jej syn. Oddalony od niej o kilkaset kilometrów, nigdy nawet nie widział własnej matki. Och, biedny, mały Sosuke. Usłyszała kołotanie. To Durial. bez słowa wpuściła go do swojego domu. Zaprosiła go. Już zawsze mógł tu wejść...
Kołotanie? Łatanie kół? Mamy zastosowanie dla pól wycinka koła! XD
Zaprosiła go na zieloną herbatkę, a potem umarła, bo nie jest już potrzebna w opku. Ałtorka jest taka bezlitosna </3

***


 - Jego rodzice nie żyją. - Rzekł mnich , wchodząc do pokoju, w którym Satoru urządził sobie biuro. Satoru - mistrz Szkoły Strzały i Łuku.
Tylko ja sądzę, że wplatanie wyjaśnień w taki sposób jest dziwne? To tak, jakby ten Satoru sobie stanął na środku i powiedział 'Satoru - mistrz szkoły Strzały i Łuku' >.<

To tu uczono młodych ludzi obchodzenia się z tą właśnie bronią.
Ło, uczniowie walczą mistrzem.

- Durial ich też dopadł? Choć tyle, że udało im się go powstrzymać ... Niestety, tylko na 12 lat. W tedy ktoś znów będzie musiał działać. i będzie to Sosuke.
Sosuke jest Wybrańcem, jest super i kul, pokona wszystkich złych albo jeszcze lepiej, sam będzie taki mhroczny i zuy, i będzie za nim jakaś 'Naruta' goniła. Nie wspominając o tym, że o wiele lepiej byłoby pokonać demony w tej właśnie chwili, gdy są 'powstrzymane', a nie czekać 12 lat aż zaczną coś kombinować, bo to nie ma po prostu sensu. I dlaczego nie wyślą jakiegoś doświadczonego woja, albo pięciu, tylko dziecko? TA LOGIKA OPEK <3
Saosuke będzie miał wianuszek tnących się fanek.

- Ale co z nim zrobimy? - Mnich nie dawał spokoju. (Może tak zabić?)
- Oczywiście, nauczymy obchodzić się z bronią. (Mistrzem)
- Ale on ma tylko 6 lat. nie poradzi sobie...(OMG, coś, co JEST LOGICZNE 0,o)
- Czuje w nim moc... Wielką moc, czekającą na wyzwolenie. Przygotuj go, zaczynamy już dziś... (Z ostrą zabawą w 'naukę obchodzenia się mistrzem'?)
ROZDZIAŁ I

Sosuke obudził się dziś wcześnie rano. Tak jak zwykle. Szkolił się na Wojownika Wiatru. Właściwie ukończył połowę szkolenia. 6 lat nauki nie poszło na marne, umiał obchodzić się już z bronią Wojownika - Łukiem i dwoma ostrzami.
 Ostrzami? Ale jakimi? Np. takimi do golenia?
Ostrzami od pilarki STIHL? A oni nie walczyli przypadkiem mistrzami?


  Dziś był jego wielki dzień. Miał wyruszyć w podróż razem z Kimiko. Kimiko rozpoczęła szkolenie w tym samym dniu, co Sosuke. tylko że ona rozpoczęła szkolenie NORMALNIE, czyli zaczęła w wieku ośmiu lat, a nie sześciu. Dobra, dość myślenia.
I już tego myślenia nie będzie przez całe opko?
Błąd, jego przecież wcale nie było.

Zbiegając po schodach zajrzał pokoju Kimiko.
- AAAAAAAAAAAAAA OBUDŹ SIĘ ! - Podbiegł z wrzaskiem do jej łóżka, wyciągnął poduszkę spod głowy i zaczął nią okładać śpiącą dziewczynę.
No w sumie reakcje bohaterów jak na razie pasują do tych prezentowanych w anime, które z niepowodzeniem próbuje udawać to opko. Dlaczego on niósł poduszkę trzymając ją między szyją a brodą? 

- DZISIAJ... IDZIEMY.... DO.... KLASZTORU... POWIETRZA... A.. TY... CIĄGLE.... ŚPISZ!!!! - Za każdym słowem Kimiko dostawała poduszką w głowę.
Śmieszne żarty, hahahaaa.
Klasztor powietrza? Co, kapłankami są minitornada w habitach?
 
- C...cooo? a jaka godzina.. - Zaspana dziewczyna spojrzała przez okno. Słońce już wzeszło. Na oko była piąta-szósta.
- Widzisz - Za pół godziny idziemy do Mistrza, a ty nawet nie umyłaś włosów. Wyglądasz jak.... jak lis! - Chłopak rozchichotał się i aż musiał się przytrzymać szafki, aby nie upaść. Rzeczywiście, rozczochrane włosy dziewczyny robiły wrażenie, jakby na jej głowie leżał skulony lis. 
Ojaniemogę, ELEMENT KOMICZNY, HAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAAHHAAAA!!!!
To opowiadanie jest takie zabawne <3
 Ale w rzeczywistości nie był to lis, po prostu wszy zrobiły sobie gniazdko.

- WYNOCHA Z MOJEGO POKOJU TY DEBILU! JAK JA Z TOBĄ WYTRZYMAM PRZEZ TE KILKA TYGODNI WĘDRÓWKI!!! - Sosuke, ciągle chichocząc, został wypchnięty z pokoju. niewidzialną siłą, która okazała się minitornadem w habicie. Ale dlaczego ona nie darła się 'BAKA BAKA BAKA', jak to opko jest takie dżapan?
 Dwoje małych dzieci i stary mistrz na wędrówce przez parę tygodni? Mi to wygląda na jakiś zakon ojców pedofilów :c
Ale nie pamiętasz już, że uczniowie uczą się obchodzić mistrzem? xD

- Na pewno będzie fajnie! Będziemy wstawać przy wschodzie słońca i jeść pieczone zwierzątka! Takie miłe króliczki, ptaszki, świnki.. - Dziewczyna słysząc oddalający się głos przyjaciela coraz bardziej się na niego wkurzała. "Jak on może tak mnie budzić, jak jestem starsza od niego? Dlaczego ja sobie na to pozwalam?" Myślała, doprowadzając swoje włosy do ładu.
Jeśli jesteś od niego DOJRZALSZA, to dlaczego nie pokażesz mu, że to co robi jest żałosne, tylko się na niego wydzierasz 'TY DEBILU!!!' zniżając się do jego poziomu?  
I co masz zamiar jeść, jagódki i szczaw zamiast pieczonego mięsa, które z łatwością możesz upolować, ponieważ jesteś wyszkolona w obchodzeniu się z łukiem? Jeśli nie chcesz zabijać, to po co w ogóle szkolisz się na jakiegoś wojownika? 0,o"
 Bo ona jest DELIKATNA i ceni sobie ŻYCIE, rozumiesz? Typowa protagonistka w opkach. Pewnie jeszcze zaraz zacznie poświęcać życie dla ludzi, bo tak tszepa :c
Ale jak jest taka WRAŻLIWA to jak wyobraża sobie swoją przyszłość na np. wojnie?
 
 Mistrz czekał na dwójkę swoich najzdolniejszych uczniów. To dzisiaj Kimiko i Sosuke mieli wyruszyć do jego przyjaciółki na dalsze szkolenie. Tak, opanowali na poziomie mistrzowskim obchodzenie się z łukiem i Ostrzami, a Sosuke dodatkowo nauczył się doprowadzać Kikimo do szału
Kikimo? To jest jeszcze jedna dziewczynka? A może Kikimo to ta przyjaciółka mistrza?
 A może to imię jednego minitornada w habicie?

Mistrz zaśmiał się, gdy zauważył dwie postacie zbliżające się do niego. Pierwsza z nich była wyższa i miała długie, rude włosy. Tak, to na pewno Kimiko. Druga z nich był niższa i głośno chichotała. Tak, to na pewno Sosuke, pewnie znowu śmieje się z Kimiko.
Kimiko podeszła do Kikimo, mówiąc jej, że Sosuke śmieje się z Kimiko, a Kikimo upadła i Sosuke zaczął śmiać się z Kikimo, która zapłakała razem z Kimiko.
 Ruda Mary Sue i zdolny Gary Stu? Wyczuwam romans.
Kto się czubi ten się lubi ^^ 

- Czy ty nigdy nie przestaniesz? Już nie mogę się doczekać, kiedy będę umieć posługiwać się wiatrem, w tedy dam ci popalić.
- Taa, zwłaszcza dlatego, że jak tylko użyjesz tej mocy, to ten lis co siedzi ci na głowie pofrunie w górę - Sosuke zaczął się śmiać jeszcze głośniej i zatoczył się w bok trzymając się za brzuch.
Śmieszne Żarty II. Śmiejmy się i kpijmy z tego wszyscy, albowiem to Tajemnica Opek.


- KONIEC! MACIE SIĘ USPOKOIĆ. - Uczniowie przestali sobie dogryzać i podeszli do Mistrza.
- Czego was zawsze uczyłem? - Zapytał Mistrz
- Że powaga jest najważniejsza. - Odpowiedzieli chórem. 
Chórem? Dwie Trzy osoby (Jeszcze Kikimo) to już jest cały chór? A może cała szkoła odpowiedziała wraz z  nimi?

- Dobrze. - Mistrz podszedł do dwóch tobołków i podał je uczniom. Podał też im Łuki, kołczany i dwa noże.
To oni nie mieli swoich broni wcześniej? 0,o
Mnie nie pytaj, ja ze wsi. XD

- Oto wasze wyposażenie. Jedzenie zdobędziecie sami. Macie tu przygotowane bukłaki wypełnione wodą. Teraz dam wam błogosławieństwo Susanoo.
BŁOGOSŁAWIEŃSTWO MARYŚKI ZUZANNY!? 
 Nje, błogosławieństwo ślubne. Wiedziałam, że romans.

Położył ręce na ich głowach i szybkim ruchem skręcił im karki wymruczał formułkę. Nagle zerwał się porywisty wiatr i liście zaczęły krążyć wokół uczniów. 
To oni mają własne pola grawitacyjne? Łał, grube ryby z nich. 
 To jak oni strzelają? Strzały się do nich nie przyklejają, skoro mają własne pole grawitacyjne?
Raczej nie krążą wokół nich na orbicie :D

Na koniec poczuli orzeźwienie, jakby wiatr przez nos wleciał do ich ciała. Dziwne.
Mucosolvan zażyli.
Wleciał przez nos, wyleciał przez odbyt? xD

- Idźcie już. Klasztor jest oddalony o 145 mil, więc czeka was długa podróż. Pamiętajcie, Susanoo was poprowadzi (Bo Marysie Zuzanny mają zazwyczaj bardzo dobry zmysł w terenie), nie zbaczajcie z obranego kursu, bo to może skończyć się źle. Po drodze czyha wiele niebezpieczeństw. Idźcie już...
- Dobrze. Do zobaczenia, Mistrzu. - Postacie oddalały się coraz dalej, aż całkiem zniknęły. W oku mistrza zakręciła się samotna łezka... 
Kręciła się wokół oka jak w pralce, aż w końcu zaczęła wżynać się w gałkę aż do mózgu, i mistrz sobie umarł.
 Klasztor był oddalony o 145 mil i ani centymetra więcej.
Swoją drogą, dlaczego kilkunastoletnie dzieciaki idą w taką podróż SAME?
Bo są już DOJRZAŁE i DOROSŁE, one są NAŚCIE, TINAJDŻERS, poza tym to jest OPKO XD
 Logika zwinęła manatki i poszła się bawić gdzie indziej
Przecież już dawno powiedzieliśmy jej Bon Voyage xD

ROZDZIAŁ 2

Kimiko obudziła się i od razu poczuła aromatyczny zapach. Pachniało... grzybami. Ładnie pachniało grzybami.
Grzybami z jej stóp?

- Yyyy.. co to za zapach?
Przecież czujesz zapach GRZYBÓW ._____.'
 ... A może by tak otworzyła oczy? Chyba że wąchanie i patrzenie to zbyt dużo czynności na raz.
 
wstając, zauważyła ognisko, nad którym piekły się dorodne jarzębule*.  
Ałtorko, komu tłumaczysz wyraz JARZĘBULE, skoro każdy wie co to jest? Jak Kimiko zauważyła ognisko, skoro nie otwarła oczu?

Od kilku dni grzyby były codziennością, ponieważ gdy Sosuke przyniósł martwego królika i zaczął go oprawiać, Kimiko jednym słowem przeszła na wegetarianizm.
Kimiko jest WRAŻLIWA i PRZEJMUJE SIĘ losem dzikich zwierząt, które i tak zostałyby pożarte przez lisy z jej głowy
 Ale" przeszła na wegetarianizm" to trzy słowa, nie jedno. Może ałtorka nie zdała jeszcze przedszkola? Albo kibluje. Piąty raz z rzędu.
Ałtorki zazwyczaj nie zdają żłobka.

Byli już w połowie drogi do klasztoru powietrza, a zajęło im to tylko tydzień. Przy tak ładnej pogodzie jak dzisiaj dotrą do klasztoru za 5 dni.
A ta podróż przypadkiem nie miała zająć im kilku tygodni? Kikimo zagina czasoprzestrzeń?
 Przemieszczali się autostopem z miłymi panami za niewielkie przysługi.
 
Za 5 dni Kimiko położy się w prawdziwym łóżku, będzie miała prawdziwą poduszkę i prawdziwą pierzynę. Cudnie! Ale.. co to? 
O nie, to słońce? Zdałaś sobie sprawę, że wyruszyłaś w wyprawę?
 A co, teraz ma łóżko, które sama sobie wymyśliła, że ciągle powtarza "prawdziwe"?
Ona bawi się w dom.

Przy ognisku siedział siwy mężczyzna i pił coś z manierki.
MIAŁAŚ RACJĘ! XD
 
 Rozmawiał z Sosuke, który był widocznie bardzo zainteresowany rozmową, bo nawet nie zauważył, jak Kimiko wstaje i przybliża się do ogniska.
Był oczarowany jego twarzą? XD

- ... więc mówisz, że wędrujecie aż ze Szkoły Łuku i Strzały? Ciekawe...
- Dlaczego ciekawe? Idziemy prostą drogą przez rzadki, bezpieczny las. Jak na razie naszym jedynym niebezpieczeństwem była b u r z a.
- Jak zdołaliście przejść przez bród Aishy...
- Bród Aishy? Byliśmy tam przedwczoraj, nie zauważyłam nic niezwykłego. A tak przy okazji, kim pan jest? - Kimiko przyłączyła się do rozmowy, nalewając sobie zupy do miski.
Ale tam się piekły jarzębulki, a nie gotowała zupa, co tu się dzieje? 0,o
 Oj no, przecież zmienianie czasoprzestrzeni to dla ałtorki chleb powszedni :c

- Już wstałaś? Nawet nie zauważyłem...
- To do ciebie podobne Sosuke - Kimiko się roześmiała. 
- Niedawno doszły mnie słuchy,że blisko brodu Aishy rozłożyły obóz demony, i szukają jakiś tajemniczych kamieni. Są im potrzebne do odprawienia swojego rytuału.
Rytuału układania ich w schludne stosiki jak Maka Paka? XD



Nie słyszeliście o tym? A, jestem Hikaru, Kapłan Susaunoo, bogini Wiatru.I z chęcią zaprowadzę was do Klasztoru, ponieważ to tam mieszkam.
O BOŻE, oni spotkali BOGINIĘ WIATRU, która występuje pod postacią kapłana Marysi Zuzanny, a w dodatku mieszka w klasztorze! :O
Dlaczego Boginią Wiatru jest starszy facet gwałcący dzieci?
Może jest zwinny i szybki? XD

- Demony? Rytuału? Jakiego rytuału?
- Rytuału Przyzwania, Jak dotąd próbowały to zrobić trzy razy. Gdyby im się udało, przywołały by swojego władcę Bethrezena.. I opanowały cały świat.
A bez swojego przywódcy Bethrezena (gdzieś chyba to słyszałem) są tak bardzo słabe i nie mogą nic zrobić?
 Dlaczego one są na ziemi, a ich przywódca nie?
Bo to opko to zamaskowane Space Opera c:

- Bethrezena? Kim, lub czym on właściwie jest? - Sosuke bez przerwy się dopytywał. "Jak tak nadal będzie, po kilku godzinach będzie znał całą historię świata" - Pomyślała Kimiko.
A ci się jej nie chce słuchać, bo jesteś taka narwana i niecierpliwa? Nie możesz doczekać się zabawy ze Zwinnym Hikaru?

Bethrezen u zarania dziejów został zamknięty przez Wszechojca w magicznym więzieniu, z którego nie ma wyjścia. Pięćdziesiąt lat temu Durial i inne demony zdołali się przebić do więzienia Bethrezena, i co 12 lat próbują odprawić magiczny rytuał, który ma wyswobodzić ich władcę z więzienia i oddać mu jego pełną siłę. Dawno temu był aniołem, któremu Wszechojciec dał prawo tworzenia świata. Jednak to co stworzył, nie podobało się innym aniołom. One przemieniły istoty które stworzył Bethrezen w okropne demony, a gdy Wszechojciec zobaczył "dzieło", wtrącił Upadłego Anioła do lochu, którym jest jądro planety. Bethrezen przeżywał tam okropne męki, ciągle był trawiony przez nieustający ogień, który go parzył, a jednak nie zostawiał śladu ani nie spopielał skóry. W końcu stał się odporny na ogień, a jego ciało przeszło straszliwą przemianę, i upodobniło go do swojego "dzieła". Bla, bla, bla --> Plagiat pałer
 
 Dobrze, musimy posprzątać i zgasić ogień, bo jak chcemy dotrzeć do Klasztoru w ciągu pięciu dni to powinniśmy zaraz wyruszać.
Aha.

ROZDZIAŁ 3

Wędrowali z Kapłanem  już trzy dni, i właśnie znajdowali się w małej kotlinie. Była ładna pogoda, choć może trochę za gorąco.  Kimiko podczas podróży zaprzyjaźniła się z Sosuke, już sobie nie dogryzali jak wcześniej. Ogólnie - fajnie. 
Ale była wcześniej mowa o tym, że oni byli już przyjaciółmi, co to, oni odnowili przysięgę czy coś? 0,o

Po drodze nie spotkali się z żadnymi przeciwnościami, nawet wydawało się, że trudności specjalnie usuwają im się z drogi.
- Co tu tak dziwnie pachnie? - Sosuke zaczął się rozglądać.
Zgrzybiałe stopy Kimiko?
 A może martwe dziecko w torbie podróżnej dziadka zaczęło się już rozkładać?

Rzeczywiście, Kimiko też poczuła jakichś ('jakiś' brzmiałoby chyba bardziej odpowiednio...) zapach. Popatrzyła w górę, ale nie spostrzegła nic ciekawego, więc wzruszyła ramionami i dalej podążała ścieżką za kapłanem. Kapłanem?
Nie, zającolisopumą o różowym ogonie i krzaczastych brwiach.

- Gdzie ten siwy facet? - Przystanęli, i zaczęli nawoływać. Nie usłyszeli żadnej odpowiedzi.
- Hmm... Pewnie poszedł przodem, aby sprawdzić, czy nie czyhają tam jakieś niebezpieczeństwa. Robił tak już kilka razy, pewnie zaraz wróci... Ej, czy to nie czuć siarką? - Sosuke zaczął obwąchiwać wszystko wokoło.
Zaczął obwąchiwać tyłek Kimiko XD

-Rzeczywiście.. Lepiej przyśpieszmy, bo się trochę boję.... Może coś mu się stało?
Zaczęli biec w stronę, w którą najprawdopodobniej udał się kapłan. Usłyszeli za sobą tupot kopyt.
TUPOT KOPYT? XDDDDDDDDDDD
 Ale oni są w lesie, to ściółka nie tłumi, czy coś? Poza tym, dlaczego oni właściwie nie jeżdżą konno?
Ałtorka nie umie wymyślić konia.

- Co nas goni??? - Kimiko krzyknęła, potknęła się i upadła na ziemię. Sosuke szybko wciągnął ją w krzaki bzu, i sam się w nich schował. Miał nadzieję, że mocny zapach kwitnących kwiatów zmyli tego "kogoś". Wstrzymał oddech i zamknął ręką usta koleżanki. Tupot zbliżał się niemiłosiernie coraz bliżej, a on nie wiedział co zrobić. Nagle coś złapało go za kołnierz...
 Ludzie zaczną niewytłumaczalnie ginąć jeden po drugim? Akcja będzie interesująca? Znajdzie się jakaś logika?! A nieee, to nie ta bajka.
 
 Kapłan powietrza szedł coraz szybciej, ponieważ poczuł swąd demonów. 
Pachniały jak grzyby, czy raczej był to zapach lekko przypieczonej wołowiny z dodatkiem bazylii i tymianku?
Teraz ujawnią się Tajemnicze Moce Sosuke.
Shoringan! (błąd zamierzony xD)

Musiały być blisko. Zaczął szukać jakiejś dobrej kryjówki, zwykłe demony były głupie, stworzone tylko do walki, więc potrafiły jedynie zabijać i ścigać swoje ofiary. Najlepszymi kryjówkami mogły się okazać okazałe krzewy bzu , ponieważ zmyliły by trop swoim silnym zapachem,
A jakby przez przypadek ich stratowały swoim tupotem małych kopyt? c:

lub okoliczne, wysokie drzewa z wielkimi liśćmi, które z łatwością zakryłyby podróżników w niebezpieczeństwie. Tak, drzewa są lepszym pomysłem niż krzewy bzu. Obrócił się, aby powiedzieć towarzyszom, że znalazł odpowiednią kryjówkę. Nikogo za nim nie było.
- Błagam, tylko nie krzyczcie, nie krzyczcie... - Szeptał gorączkowo mężczyzna biegnąc w stronę, gdzie najprawdopodobniej były dzieci.
^ Ten pogrubiony fragment brzmi jak z opowiadania o pedofilii XDDD
 No bo to jest opowiadanie o pedofilii, tylko ocenzurowane.
 
 - GDZIEEE JEEEESTEEEEŚ? KAAAAPŁAAAAANIEEE!! - najprawdopodobniej właśnie popełnili największy błąd w swoim życiu. I ostatni. Kapłan skrył się na drzewie. On miał jeszcze szansę na przeżycie. Ale co to?? Sosuke i Kimiko szybko biegli przed siebie.. Widocznie usłyszeli demony za sobą. Mają jeszcze szanse. Kapłan natychmiast zeskoczył z drzewa i powoli zbliżał się do ścieżki.
A co on tam robił, pompował liście? Ale z niego tarzan.

Kimiko upadła. Sosuke jednak pomógł jej wstać i ukryli się w gęstych krzewach bzu. Mądra decyzja. Demony były jeszcze dość daleko, więc miał szanse ukrycia się z przyjaciółmi na drzewie. Szybko podszedł do nich i wziął za kołnierze.
Ale dlaczego nie biegł? I dlaczego jest ich przyjacielem, skoro jest starszy o jakieś 50 lat? To nie simsy, ałtorko.

Siedzieli na drzewie już dłuższy czas, a hordy demonów podążały w tym samym kierunku.
Też się wspinały na drzewo, by się przed sobą ukryć? A może tylko zakrywały oczy rękoma? 
 Bawiły się w chowanego.
 
  Dokąd one idą?- Zapytała zdezorientowana dziewczyna.
- Najprawdopodobniej na wojnę. Tylko... O nie....
- Co?? - Kapłan ze strachem w oczach powiedział:
- Idą zniszczyć Klasztor Powietrza... Musimy się tam dostać przed nimi i ostrzec mnichów...
Ciekawe tylko, po co go mają niszczyć, Chyba im się nudzi, a mogłyby się pouczyć, albo coś, a nie wyładowywać emocje.
Podobno miały zbierać kamienie na rytuał maki paki, więc po cholerę bawią się w demolkę jak w "Domu nie do poznania"?

- Ale... jak to zrobimy? To daleko stąd.... Nie dotrzemy na czas.... - Sosuke zrezygnowany oparł się o gałąź.
- Musimy poczekać, aż demony znikną nam z pola widzenia. Poprowadzę was przez stary szlak mnichów. Prowadzi przez tą górę. Jednak musicie trzymać się blisko mnie, ponieważ jest stromy i niebezpieczny.
Ale gdy by nie było żadnych demonów nadrabiali by kilkanaście godzin drogi, bo szlak jest tylko dostępny w przypadku niebezpieczeństwa.
 Muszą się trzymać blisko niego. Bardzo, BAAARDZO blisko.

Pędzili szlakiem już cztery godziny, bez odpoczynku, bez przerwy. Daleko poniżej widzieli szeregi demonów, maszerujących jednostajnym krokiem, w jedną stronę.
- Kiedy dotrzemy do klasztoru? Jak daleką drogę mamy jeszcze do pokonania? Padam z nóg! - Kimiko padła na kolana.
Wreszcie uświadomiła sobie, że ten kapłan jest boginią wiatru i należycie oddaje mu 'cześć'?
Albo ma ochotę na kisielek.

Nie miała już siły biec. Bolały ją stopy, chciało jej się pić, a Sosuke był całkowicie odwodniony. 
 To, że Sosuke był spragniony wpływało na jej zmęczenie? A co ona, transfer jakiś?
 Karmiła go piersią może.

- Za chwilę będziemy na miejscu! Szybciej! Zależy od nas życie pięciuset mnichów!
- Na prawdę... Czy nie możemy tutaj zostać i iść we własnym tempie,  a ty pobiec do klasztoru i ich ostrzec? - Zapytała błagalnie Kimiko.
Bozia dała nóżki :D
...
Ale to przecież jest bozia ._.
Ale jak jest bozią, to czemu nie jest wszechwiedząca i wszechobecna?
 Jacy mnisi?! A co będzie z Siostrami Minitornadkami?!

- A co, jeśli demony was złapią? Szybciej! Wiem, że nie macie siły, ale zmuście się choć na ten najmniejszy wysiłek...
Wstali i znów rozpoczęli wędrówkę
Wędrówkę? A przypadkiem oni nie biegli pędem?
 Ale oni przecież jechali samochodem staruszka...
Choć wolniejszym krokiem, po kwadransie zobaczyli klasztor w całej swojej okazałości. Stał na wysokiej górze, otoczony murem. Nad nim górowała największa wieża, jaką kiedykolwiek widzieli. 
Z tego klasztoru oczywiście nie było widać całej armii demonów.

Budynki o błękitnej dachówce skrzyły się w słońcu. U podnóża góry był ciągnący się po horyzont las dębowy i ogromne jezioro.  Istny raj na ziemi. A za kilka godzin miał zamienić się w piekło. Wędrowcy przyspieszyli, z impetem wbiegli na brukowany szaniec, po kilku minutach przebiegli przez bramę i znajdowali się przed wielkimi schodami, prowadzącymi do kolejnej bramy, tym razem prowadzącej do klasztoru.
Który prowadził do najwyższej wieży w której mieszkała Królewna Fiona?
 Ale hajntęła się już z Shrekiem, więc czekał na nich tylko wilk.
Ale to jest dżapan opko, Shrek musi nazywać się Sasunaru albo coś :c

Udało im się. I w tedy usłyszeli dźwięk rogu bojowego...
Okazało się niestety, że to tylko dzieci uczące się gry na flecie.

BONUS - WYBRANE KOMENTARZE:

Masz na prawdę talent .. I Ciekawą wyobraźnię masz.. 
Czekam na inne powieści .. :*

Mówiłam Ci już, że masz wielki talent? Nie?
To masz wielki talent! Naprawdę, wciągające. ;)
 
Rozdział świetny, bardzo podoba mi się Twój styl pisania. Czyżby Sosuke i Kimiko mieli być razem...? ;) Czekam z niecierpliwością na kolejną notkę. 
 
 Tak jak myślałam. Weszłam i przyszło mi na myśl, że się zaskoczę. Żadnej niespodzianki w tym aspekcie nie było - piszesz po prostu świetnie. Mogłabym usiąść z kubkiem gorącej czekolady i nawet nie zauważyc, kiedy miną kolejne godziny na lekturze.
Fascynujesz. 
 
Z uwagi na nadchodzące możliwe trudności następna część zanalizowanego opka o Kikimo może ukazać się nie w niedzielę, a w tygodniu. Przepraszamy za kolejną zwłokę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz