niedziela, 28 października 2012

Łóżko, barek i stara szafa - czyli bezdenny pępek Malfoya cz. II

Witam!
Przyszedł weekend, więc i czas na dalszą część niezwykłego opka o losach tej "innej" Hermiony (Szkoda, że ałtorka ta sama) i jej wakacyjnych przygód. Tym razem zanalizowaliśmy następne rozdziały tej zapierającej dech w piersiach opowieści. Całe szczęście, choć to nie koniec opka, to już ostatnia część męczenia się z nim. No chyba, że chcecie nas odwiedzać w psychiatryku.
 Zapraszamy do lektury!


Adres blogaska : http://mroczna-strona-piekna-ta-inna-opowiesc.blog.onet.pl/ 


Analizowali : Dragwen, Ta Dam, Nemezis.

Rozdział 4 "Zemsta"
(Prawdopodobnie na czytelnikach) 

Gdy się obudziłam leżałam na łóżku. Przez chwilę nie wiedziałam, dla czego. Potem wszystko sobie przypomniała. Rozmowa, omdlenie, Malfoy. I co było dalej? Co tam się stało? Chyba go pocałowałam. Nie…, muszę to skończyć. Muszę go znienawidzić i on mnie też. Ale jak?
Ściągnij bransoletkę przyjaźni.
Narracja skacze jak cycki.
Obudziłaś się i leżałaś na łóżku? Jesteś pewna, że nie pod stołem?
Btw. Chcesz go znienawidzić, tak? Poproś, żeby cię zgwałcił! A nie, wtedy jeszcze bardziej go pokochasz...

Nagle moje rozmyślania przerwał ojciec, który wszedł do pokoju.
-Co się stało?- zapytałam
-Zemdlałaś, a Malfoy zaniósł Cię do pokoju i zawołał Śmierciożerców- odpowiedział- muszę Ci coś opowiedzieć. Tuż po twoim narodzeniu usłyszałem przepowiednie o sobie i o Potterze.
W szpitalnym radio.

 Niedługo później ktoś wygłosił podobną przepowiednie o Tobie i o nim. Są dwie osoby, które mogą zabić Pottera, a jesteś to ty i jego najlepszy przyjaciel.(Pamiętajcie, że Voldemort, nie zna całej przepowiedni, czyli fragmentu o tym, że on zabije Harry’ego lub Harry jego).
Dobrze, że ałtorka to zaznaczyła, bo nie pamiętam kiedy wspominała o tym.
A już myślałam, że Voldzio jest idiotą, ale to jednak tylko ałtorka

Czy wiesz, kto to może być?- zapytał. No jasne, że wiedziałam. To był:
-Ron. To Ron jest jego najlepszym przyjacielem.
Troskliwy tatusiek przyszedł do chorej córeczki. No i oczywiście Malfoy musiał powiadomić cały szwadron śmierciożerców, by pomogli mu dotargać Hermionę do sypialni.

-Musisz z nim porozmawiać i przekonać, że Pottera trzeba zabić. Nie wiem jak to zrobisz, ale przepowiednia mówi, że musicie to zrobić razem.
-Oczywiście ojcze.- powiedziałam z grobową miną. Już dawno minęły czasy naszej przyjaźni. To wszystko zaginęło wraz z początkiem nowej Hermiony.
O ile się nie mylę, Hermiona dopiero co zrobiła się „zła”… chyba, że czas akcji zmienia się tak dynamicznie jak narracja.
Tzn. Przeniosła się w czasie i zabiła poprzednią Hermionę zajmując jej miejsce?
Pączkowała i ta co wypączkowała ze starej Hermy jest zła?

-Po drugie.
Tatuś już stawia warunki.
Niedługo go też zabije.

Musisz poznać parę osób.- pstryknął palcami, a drzwi otworzyły się i stanęła w nich dziewczyna o srebrzysto-czarnych włosach i chłopak. Jej nie znałam, ale chłopak to na pewno Zabini.- Oto jest Sara Malfoy oraz Zabini Blais. Macie się zaprzyjaźnić. Oni pokażą ci dwór i wprowadzą w zwyczaje. Mają obowiązek Cię słuchać i masz prawo ich karać oraz nagradzać(jak psa). Niedługo zostaną śierciożercami, więc masz ich sprawdzić czy są godni.
Srebrzysto-czarne włosy. Starość nie radość. „Macie się zaprzyjaźnić” – Rodzic wie lepiej, z kim jego dziecko ma się przyjaźnić.
Kto to Sara malfoy?

-Cześć. Jestem Hermiona i tak macie do mnie mówić. Ewentualnie Miona.- zwróciłam się do nich, gdy mój ojciec wyszedł.
- Cześć Mionka- Sara od razu przypadła mi do gustu, a Zabini wciąż patrzył na mnie podejrzliwie. 
Więc jednak Mionka.
Sara od razu przypadła jej do gustu? (przeczytałem monika i już myślałem że coś z yaoi, YAOI, YAOI, YAOI) 

Zdawało mi się, że ją znam. Ten uśmiech i błysk w oku. Kogoś mi przypominała, kogoś, kto intrygował mnie w, Hogwarcie, ponieważ był tak niedostępny (jak wszyscy wiedzą Zabini i Malfoy to najwięksi kolekcjonerzy panienek. Hermiona…mmm…przecież wcale nie musiała zmieniać imienia…
O kolejny narrator, chyba, że Hermiona ma schizofrenię. Hermiona dla zmylenia akcentuje zapewne inne sylaby.
Hermiona zapewne już nie istnieje, tylko narratorzy ją udają

-Ej Zabini! Coś ty taki zamyślony?- zapytała mnie Mionka.
To do niego pewnie niepodobne, co? Nic dziwnego, że ałtorka z niego zrobiła na moment narratora. Utożsamia się z nim.

-Zastanawiam się skąd Cię znam.- nagle mnie olśniło- Granger!?
-Brawo Zabini, ale teraz jestem Riddle.- powiedziała
Bijmy brawo Zabiniemu. Rozpoznał dziewczynę, którą znał 6 lat, a ostatnio widział … wczoraj?
Ale jak on ją rozpoznał jak podobno zmieniło się jej DNA?
No ale ona dostała okres i urosły jej cycki. Jest teraz INNA :c

-Oczywiście Miona- odpowiedziałem i położyłem się obok niej i Sary na łóżku. Pomyślałem, że pomimo tego, że to córka Czarnego Pana to i tak ją zaliczę.
Co? Na dzień dobry już idą do łóżka?
Trójkącik power!

Zabini…hmm…mam sposób na Malfoya! Jak będę z Zabini to może o nim zapomnę? Przysunęłam się bliżej Blaisa. Widać, że nudziła go nasza paplanina, więc postanowiłam pożegnać się z przemiłą Sarą.
Tak. On na pewno rzuci na ciebie jakieś zaklęcie zapomnienia, albo po prostu ździeli łopatą.

-Yyyy…Saro…mogłabyś nas zostawić na chwile samych?- zapytałam
Więc jednak? Może ałtorka się załapie?
Na co? Na organiczny, biały kisielek?
Z móżdżkiem Mionki. Prawie jak na święta: kto znajdzie migdałka w swojej porcji ten… coś tam, coś tam, ale ważne, że proporcje się zgadzają.

-Oczywiście- rzuciła mi przeciągłe, znaczące spojrzenie. Usiadłam, Zabini też to zrobił. No cóż. Krótko mówiąc był olśniewający. Brązowe głębokie oczy, lśniące włosy, postawna budowa… Cóż więcej chcieć. Przysunął się do mnie, a ja do niego, ale do pokoju wszedł oczywiście nam przerywając Draco Malfoy.
Zabini: Edłar mode on?
Ach ten Malfoy, przerwał im przysuwanie.
Będą przesuwać się w trójkę

-Przepraszam, że przeszkadzam, ale czy mógłbym z Tobą porozmawiać Hermiono?- czy miałam inne wyjście niż się zgodzić? Pożegnałam Zabiniego całusem w policzek (zauważyłam, że Malfoy się nieznacznie skrzywił), a potem usiadłam na łóżku i popatrzyłam na niego wyczekująco.
Pewnie miała bardzo nieświeży oddech, jak na wiedźmy przystało.
„Popatrzyłam wyczekująco”, ałtorka prowadzi chyba instruktaż różnych spojrzeń.
a ja przeczytałem że wskoczyła na niego 0,o
JESZCZE nie xD
Wskoczyła na niego i zaczęła go ujeżdżać?
i zaczęła skakać, skakała i skakała i nie przestawała skakać?

-Chciałem Ci powiedzieć, że wczoraj do niczego nie doszło…
Wcale nie zemdlałaś, a ja wcale nie liczyłem pieprzyków na twoim ciele i nie badałem uzębienia za pomocą języka.

Prawie do niczego. Pocałowałem ją, ale ona była nieprzytomna, więc nie mogła wiedzieć. Miałem jej powiedzieć prawdę, ale gdy zobaczyłem Zabiniego szybko zrezygnowałem.
- A poza tym dzisiaj wieczorem jest bal przygotowawczy. Wszyscy przyszli śmierciożercy mają się zjawić. Oczywiście ty nim nie będziesz, ale Twój ojciec powiedział, że masz przyjść.
Tylko przynieść Crunchips, bo inaczej po zabawie.
Voldek dusza towarzystwa. Już bale organizuje.
(Oskar ma atak i wypisuje zboczone rzeczy. Wyrośnie na gwałciciela.)
Hermiona zrobi Sexy no jutsu a Voldzio zrobi nosebleed?
Hermiona failed
Voldi Combo combo combo
A Zabini przeleci ją... E... w pierzu i ze świeczkami na materacu tak miękkim, że dupa się zapada?

Trochę się zdziwiłam tym jego obojętnym tonem, ale cóż. Miałam się mścić to musiałam zacząć.
Akcja się rozkręca. Hermiona będzie się mścić na Malfoy’u za to, że … no… bo… bo tak, o !
Będzie mściła go jak pies miotłę?

-Dobrze. Powiedz mojemu ojcu, że się zjawię. Potem przyprowadź tu Sarę, a na końcu przyjdź tu z nią, bo będziesz nam podawał napoje.- Draco nie dając nic po sobie poznać wyszedł z pokoju, a ja z mściwą satysfakcją uśmiechnęłam się. Skoro jest moim sługą to mogę nim pomiatać, a sądzę, że najbardziej upokorzy go fakt, że będzie obsługiwać siostrę. Wstałam, podeszłam do szafy i zaczęłam przeglądać rzeczy.
Malfoy ma siostrę?! Odnalazła się po wielu latach, czy trzymali ją w piwnicy?
„Potem przyprowadź tu Sarę, a na końcu przyjdź tu z nią” Logiko! Gdzie jesteś?
Logika poszła się pieprzyć z Malfoyem.
A, to nie przeszkadzam.

Po pół godzinie przyszła Sara ze swoim bratem. Na łóżku już leżały trzy kreacje. Pierwsza była jasnoniebieska wyszywana cekinami i błyszcząca. Do niej dołączyłam szklane pantofelki. Druga była czarna przepasana białą szarfą oraz z białymi bucikami. Ostatnia była bladoróżowa, niezbyt ozdobna. Pasowały do niej te same pantofelki, co do sukienki nr.1. Wszystkie były na ramiączka oraz do kolan.
Szklane pantofelki. Co jak rozbije je sobie? A to nic, pewnie opanowała sztukę chodzenia po kawałkach szkła do perfekcji. Aha, dokładny opis stroju musi być, ponieważ ma to olbrzymie znaczenie w fabule… Zaraz, zaraz, jakiej fabule?
Czekoladowe Kreacje?
To opko to powieść dla dorosłych. Logika pieprzy się z Malfoyem, poprawność językowa leży martwa gdzieś w kącie, fabuła nieprzytomna i pijana pod stołem a... Widział ktoś może jakikolwiek sens?

Gdy Sara je zobaczyła westchnęła.
Kiedyś były jej, (w przedszkolu?) ale Voldzio oszczędza i je tylko powiększył.

Malfoy podszedł do barku.
Musiał się napić widząc dwie galerianki oglądające ciuchy. Nie dziwie się.
Znowu będą robiły dżinsy na drutch za jednego big milka?

-Draco, podaj mi dwie szklanki piwa- rozkazałam- Saro, którą suknię mam założyć na bal?
O. Lans na picie piwa nawet tu dotarł.
Jak się upije przed przyjęciem to będzie jej śmierdziało z gęby.
- Nie zakładaj żadnej - odpowiedziała zalotnie Sara
I posłała jej całusa.
to jej fuulbring xD
i poleciało serduszko
Rock Lee też umiał wysyłać serduszka.

-Hmm… trudny wybór. Weź niebieską.- Dostałyśmy od Malfoya szklanki. Wypiłyśmy i poprosiłam, aby wyszedł. Szybko ubrałam wybraną przez Sarę sukienkę. Dziewczyna mnie jeszcze umalowała i uczesała, tak, że gdy stanęłam gotowa wyglądałam jak istna księżniczka.
I zaczęła śpiewać i tańczyć ze zwierzątkami oraz skrzatami (krasnoludków nie było).
i przebrała mi pieluszkę, i nasmarowała oliwką bambinio
i mnie wykąpała
i dała mi zupkę gerber xD
Dlaczego nie było krasnoludków?! ( Tok rozumowania Neme: Krasnoludki -> Siekiery i topory -> MORDERSTWO HERMIONY)
Neme bardzo lubi zupki gerber
A w mordę chcesz?


Nagle do pokoju wszedł Zabini już w garniturze, a Sara ulotniła się mówiąc, że idzie się przebrać. Blais stał w drzwiach z otwartymi ustami.
Sara się zmieniła w gaz, a Blaise czeka na ciasteczko.
Blaise czeka na eeeh... Myszkę.

- Aż tak źle wyglądam?- zapytałam z uśmiechem i podeszłam do niego.
-Przeciwnie, wyglądasz cudownie- powiedział wpatrując mi się w oczy- Masz może partnera na bal?
-Niestety, jeszcze żaden Książe godny księżniczki się nie zgłosił- mówiłam kładąc mu ręce na barkach i patrząc prosto w oczy
-To może ja, choć niegodny, Cię zaproszę?
-Tak, tak, tak- a wtedy niespodziewanie pocałował mnie. Nie zwróciliśmy nawet uwagi na to, że otwierają się drzwi.
I pewnie znowu wszedł Malfoy…. (Motyw: książe i żebraczka jest, tylko role zamienione).

-------------------The End------------------------------
Mam nadzieję, że wystarczająco długa notka. Nie mogłam wcześniej, bo tatuś zajmował komputerek. Skoro brak innych czytelników, niech żałują, bo notkę poświęcam Lidi. Pozdro
Szkoda, że gdy to pisała nie zajmował. Biedna Lidi…




Szedłem długim korytarzem. Ponure ściany wyłożone czarnymi panelami nie dodawały mi odwagi. Postanowiłem powiedzieć Hermionie o pocałunku i o tym co wtedy czułem.
Jej nieświeży oddech? Taka sprytna  aluzja, do tego by umyła zęby?
Pewnie od tego brudu dostał zapalenia jamy ustnej.
Ten pocałunek też był czarny i mroczny jak dupa szatana?

Złapałem ją w ręce gdy miała upaść na ziemię. Ona ocknęła się i powoli zacząłem zbliżać moje usta do jej. Dotknąłem jej warg. Były ciepłe i takie delikatne. Zacząłem wpijać się w jej usta i delikatnie je całować. Czułem się inaczej jak podczas całowania moich Hogwardzkich zdobyczy. Podniosłem głowę by spojrzeć w jej czarne oczy, ale ona ponownie zemdlała.
O, kolejna historia o vampajrach. Wpił swe kły w jej wargi i zaczął wysysać krew, nic dziwnego, że ponownie zemdlała.
Hogwarckie zdobycze? Łapał dzikie zwierzęta i zmuszał je do pocałunków... i innych rzeczy? Boże, teraz wiem dlaczego Hermiona ciągle mdleje. Może udaje martwą, żeby zostawił ją w spokoju.
Ale które wargi to były?

Doszedłem do niebieskich drzwi. Jeszcze jeden krok i będę musiał się przełamać.
Cały bym nie wszedł.
Z dużo lodów! * patrzy na swoją dwuznaczną wypowiedź* * wali głową w biurko*
A Neme gra w TLA
*skarży*

Powoli otworzyłem drzwi i ujrzałem Hermionę całującą się z moim najlepszym kumplem. Do tego wszystkiego dziewczyna była ubrana w olśniewającą niebieską sukienkę, a Zabini w garnitur.
No to okropne, samo całowanie się z najlepszym kumplem to jeszcze, ale jeżeli w strojach wyjściowych – to już przesada.
Tak. Powinni byli się już dawno rozebrać.
Nagle zabini odgryzł język Hermionie
a ona się wykrwawiła i UMARŁA <3

Domyśliłem się, że idą na bal.
Bravo! *klaszcze*
Nie myślałam, że zostałeś obdarzony tak wielką inteligencją, jak na ałtorkę. Brawo!
Ja też zamierzałem, ale w tej sytuacji…choć pójdę. Nie poddam się tak łatwo. Nagle wezbrała się we mnie złość i niespotykana wcześniej odwaga nakazała mi uderzyć Blaisa. Szybko zrezygnowałem z tego. Zabini dużo trenował. Na pewno był silniejszy ode mnie.

A czary mary? Rozumiem, ałtorka ogranicza się tylko do Avady Kedavry i ewentualnie pstrykania palcami.

-Ykhm. Przepraszam. Twój ojciec Blais woła Cię na górę.- w końcu musiałem go jakoś od niej odciągnąć.
-Zobaczymy się na balu księżniczko-powiedział Zabini, pocałował Hermionę w policzek i wyszedł.
Poczułam się trochę głupio, gdy zobaczyłam Malfoya stojącego w drzwiach, ale w końcu miałam się na nim zemścić.

Malfoy podaje narracje Granger, przepraszam , Riddle, która biegnie i podaje na prawe skrzydło…
Podaje do Blaise'a i GOOOOL.
Stadion oszalał.
Zabierzesz mu jego ciasteczko? pociągniesz go za włosy!? A może... może narysujesz mu w zeszycie wielkie genitalia!? <wow>

-Draco. Podaj mi szklankę…Kremowego Piwa- powiedziałam z braku innych pomysłów.

Zawsze może rzucić butelkę Kremowego Piwa. Lepszy pomysł. W ałtorkę? Jeszcze lepszy.
Hej hej tata, nalej wina!
Hej hej mama hej hej mama nadal pamiętam smak twojego wczorajszego bolognese!
Podszedł do barku, a ja w tym czasie usiadłam na łóżku.
-Nalej dwie szklanki i usiądź tu ze mną na moment.
Po chwili na łóżku siedzieliśmy we dwoje.

Magia * . *
Siedzieliście. Warto dodać, że na sobie.

-Posłuchaj…-Nie to nie wyjdzie. Musisz go znienawidzić, a on Ciebie. Szepnął jakiś głosik w mojej głowie.- Po balu chcę, aby na moim łóżku leżał pergamin, dobre pióro, kałamarz, a sówka siedziała na parapecie. Zrozumiałeś?- czyżbym zobaczyła błysk zawodu w jego oczach?- Teraz zaprowadź mnie do Sali, w której odbędzie się bal.-Wstałam, a on za mną. Otworzył mi drzwi i poprowadził plątaniną korytarzy.
Dobre pióro od dobrej wróżki mieszkającej w dobrym domku na dobrym drzewie w dobrej krainie. A sówkę zawsze może przykleić, albo odpowiednio wytresować (na czary to ja już nie licze, chyba, że Avada).
Korytarze były zawiązane na supeł.

Na balu było cudownie. Gdy weszłam wszyscy patrzyli tylko na mnie. Zaraz przy pierwszym tańcu poprosił mnie Zabini. Czułam się jak prawdziwa księżniczka.

Pewnie tatuś im zapłacił za patrzenie na nią. A nie. To Voldemort, więc wybory nie mieli. Ciekawe czym mu zawinili?
Nie podali mu herbatki o równo 15.00

Bal, dworzanie, suknie no i … książę. Tylko czy ten z bajki?
A skąd. Z kiepskiego opko.
Świat małej księżniczkiii

Tańczyłam z nim przez cały czas, siedział koło mnie przy obiedzie, rozmawialiśmy, dowcipkowaliśmy i śmialiśmy się razem. Nie odstępował mnie ani na krok, ale mimo to co jakiś czas zerkałam na Malfoya. Był zły…

Ty też jesteś zła! Pasujecie do siebie!
Sikaliście i podcieraliście sobie razem dupki?

A teraz siedzę w swoim pokoju i pisze list. List, w którym poproszę mojego przyjaciela o spotkanie. Muszę zająć się zadaniem ojca, więc jakoś trzeba zacząć.
Najlepiej od napisania listu. Tak się zaczyna wszystkie zadania.
Te, które dotyczą sprzątania łazienki Voldemorta też?
Tak, bez listu do przyjaciela się nie obejdzie. Trzeba poprosić o porady.
Ale ona w ten sposób wykorzysta koło ratunkowe

Miejmy nadzieję, że uda mi się go przekonać…
Do zabicia najlepszego przyjaciela ... ^^

Drogi Ronaldzie
Żałuję, że pisze do Ciebie tak późno. W końcu minęły już 2 tygodnie wakacji. Tyle się działo, a nie chcę o tym wszystkim pisać w liście.
(Mam nowego tatusia, jechałam samochodem, bujam się w Malfojku, jestem z Zabinim, mam nową psiapsiółę, muszę zabić Harry’ego. Aha, jeszcze przeszłam operacje plastyczną i teraz wyglądam jak zła, no i jeszcze jestem księżniczką).
Ma kurzajki na nosie i zmarszczki.
Ale dlaczego ona do niego pisze jak wcześniej chciała porzucić życie Hermiony Granger?
Bo przechodzi okres buntu młodzieńczego.

Musimy się spotkać. Nie spieszy mi się, ale nie możemy tego zbyt odwlekać, bo w końcu krótki czas może zamienić się w wieczność. Dla tego proszę Cię o to, abyśmy spotkali się pojutrze o 17 na ulicy Pokątnej.
Twoja Hermiona
Byś wiedział, że ta twoja, a nie ta nietwoja.

---------------------The End-----------------------------
Wiem, wiem. Notka króciutka, ale obiecuję, ze następna może będzie jeszcze dzisiaj, a może jutro we wczesnych godzinach rannych typu 9-10,
bo napiszę ją jeszcze dzisiaj. Mam nadzieję, że wam się spodoba, a poza tym sorki ale eksperymentuje z czcionkami żeby wam się lepiej czytało, ale jak znajdę to zmienię wszystkie nocie i będzie git. Pozdro
Jak będziesz zmieniać, to zaznacz wszystko i wciśnij klawisz „delete”. *dobra rada*
Dlaczego nie płaszczysz się przed nami błagając o komcie, albo nie terroryzujesz nas tekstami typu ' jeśli nie zobacze pięciu komci nie opublikuje nowej notki, muhahahahaahaaa!'?
Bo ona myśli, że brak nowej notki jest dla nas niczym Cruciatus. Ałtoreczki zawsze mają takie zbiorowe halucynacje.

Rano obudziłam się dość wcześnie. Od balu minął jeden dzień, więc dzisiaj wybierałam się na Pokątną. Nie zdziwiłam się gdy obok, na drugim łóżku zobaczyłam Sarę.
„Trochę wczoraj wypiłyśmy Kremowego Piwa.”
Yuri switch on.

-Lola- zawołałam mojego ulubionego skrzata domowego, a gdy tylko się pojawiła rozkazałam jej aby za dwadzieścia minut gotowe śniadanie stało na stoliku, który także wyczarowałam. Kazałam jej także obudzić Sarę, a ja w tym czasie podeszłam do szafy, wyjęłam białą sukienkę i poszłam do łazienki się przebrać i wziąć krótki prysznic. Kiedy wróciłam przyjaciółka podeszła do mnie, przyjrzała mi się, wyjęła z szafy niebieską wstążkę i zapytała:
-Wiesz co masz z tym zrobić?    
Powiesić się? – zapytał z nadzieją.

-Jasne. Idź do łazienki, bo nieprzytomna jesteś.- odpowiedziałam, a ta powlokła się w stronę drzwi. Ja w tym czasie podeszłam do lustra i zawiązałam wstążkę pod biustem.
*OMG*
Kiedyś to wstążką wiązało się warkoczyki…
A po cholerę jej wstążka pod biustem? Serio, za moich czasów to się sukienki wiązało, warkoczyki, kitki, buty... Ale cycki? Oo
Może cycki jej się rozłażą jak śpi i ona je wiąże żeby były na swoim miejscu?
Widać, ta operacja plastyczna na początku nie do końca udana

Nagle rozległ się trzask i w pokoju pojawiła się Lola z tacą ze śniadaniem. Postawiła je na stole i wróciła do kuchni. Razem z Sara zjadłyśmy je, a potem -jak już jej wcześniej obiecałam- opowiedziałam jej cała historię o mnie i o chłopakach od samego początku. Gdy skończyłam była już piętnasta, więc przyszła pora, aby szykować się na spotkanie z Ronem.
Od wczesnego rana do piętnastej… yhym.
Może opowiadała to w języku entów?

- Chodź Saro. Musimy się zbierać.  Mam coś jeszcze do załatwienia na Pokątnej. Ubieramy się.- powiedziałam. Założyłam na sukienkę białą bluzę z niebieskimi wzorami, a moja przyjaciółka ubrała się tak samo jak ja, tylko że w barwy Slitherinu, czyli na srebrno-zielono.
Widać moda na podwiązywanie cycków…
Może im wszystkim się tak rozłażą?
Nawet Voldemortowi

Powoli ruszyłyśmy w stronę butiku Madame Malkin. Po zakupie nowych szat poszłyśmy do sklepu Olivandera. (Szopping tajm.)  Postanowiłam, że stara Hermiona powinna zniknąć z mojego życia, więc oprócz wyglądu postanowiłam mieć nowe szaty, dom w Hogwarcie oraz różdżkę. Nowa była prawie czarna, z drzewa wiśniowego. Miała dwanaście i pół cala oraz włosy jednorożca. Była idealnie giętka i gładka.
Nowy dom w Hogwarcie?  Może… Szalone nie-dziewice? Szopaholiczki band? Oczywiście tylko dla kobiet (i płci nieokreślonych).
A idealnie giętka i gładka różdżka to podstawa w tym domu.
Nie wiedziałem że można zmienić sobie dom ot tak.
Tatuś załatwi.

Po zakupach kazałam Sarze wypatrywać rudej czupryny Rona. Szybko go zobaczyłyśmy. Stał przy wielkiej fontannie. Podeszłyśmy do niego.
-Cześć jestem Hermiona- powiedziałam, złapałam go za rękę, a Sara za drugą i zdążyłam szepnąć- Nie bój się Ronaldzie Weasley.- Deportowaliśmy się.
Nic się nie bój. Jesteś tylko porywany. Takie rzeczy codziennie się zdarzają.
Porywamy cię złotko xD

Gdy tylko znaleźliśmy się w moim pokoju błysnęło niebieskie światło…
I piorun zabił Hermionę. *prosi*

THE END

1 komentarz: